fbpx

Łatwo mówić jest o tym, że trzeba sięgać wysoko, realizować swoje marzenia i nie poddawać się na wyboistej do nich drodze. Szczególnie łatwo jest to robić gdy znajduje się jedynie na pozycji doradzającego, a nie rozgrywającego. Rozumiem ten zarzut. I nawet częściowo się z nim zgadzam.

Tak, jak wszyscy jesteśmy specjalistami od piłki nożnej, a mimo to jakoś nie widzę tłumów w sobotnie czy niedzielne popołudnia na okolicznych boiskach wśród reprezentacji pokoleń chociażby 20+.

Bo łatwo poruszać się w teoretycznej sferze rad, wskazówek, pomysłów na czyjeś życie. Łatwo jest dawać porady, z których samemu nie trzeba korzystać.

A łączenie biznesu czy bloga z etatem lub opieką nad dzieckiem to nie jest taka banalna sprawa. Mamy przecież swoje życia, rodziny, pasje, potrzeby odpoczynku polegające na czymś innym niż tylko przełączenie się do drugiej pracy.
Gdybyśmy miały „tylko” biznes lub bloga, to sprawa mniej się komplikuje – robimy sobie dzień, tydzień przerwy i świat teoretycznie nie zawali się na naszą przedsiębiorczą głowę. Gdy mamy kilka różnych ról, staje się często niemożliwe wziąć od nich wszystkich ferie.

 

Dzielę się z Tobą moim „pomysłem na Twoje życie” w kategorii odnalezienia się w gąszczu obowiązków, uciekających godzin i galopującej ambicji, by zrobić więcej, więcej i jeszcze trochę więcej.

 

Moje doświadczenia

Nigdy nie pracowałam na etacie, być może kiedyś stanie się to moim udziałem. I to jest właśnie ten moment gdy zamykacie tą kartę w przeglądarce… ;)

 

Zostaliście? No więc co ja mogę wiedzieć o łączeniu etatu z biznesem lub blogiem?!

 

W ciągu minionych 8 lat doświadczyłam:

– jednoczesnego zakładania firmy, jej rozwoju, pozyskiwania klientów i studiowania prawa na ostatnich latach łącznie z pisaniem i obroną pracy,

– prowadzenia biznesu w postaci dobrze prosperującej agencji social media z jednoczesnym przebranżawianiem się (studia podyplomowe, rozwój bloga, pierwsi klienci coachingowi)

– prowadzenia biznesu opartego o produkty online, regularne publikacje na blogu i w social media, tworzenie filmów oraz spotkania osobiste z jednoczesną opieką nad małym bobasem (#matkapracująca)

 

Jak więc widzisz, miałam trochę okazji do tego, by przetestować swoje umiejętności żonglowania zadaniami, czasem i priorytetami.

Jak do tej pory, wychodzi mi to nieźle. Chcę, abyś skorzystała na moim doświadczeniu!

 

Główne problemy w łączeniu etatu z biznesem

Jednoczesna praca etatowa i rozwijanie własnego biznesu to nie jest łatwa sprawa.

Dla wielu osób ta wizja wydaje się niemożliwa do zrealizowania i najbardziej wymarzoną opcją dla większości pracujących i myślących o biznesie jest sytuacja, w której porzucają oni pracę na rzecz rozwoju „czegoś swojego”.

I czasem to jest faktycznie dobre rozwiązanie, jednak w bardzo wielu sytuacjach może ono przysporzyć Ci więcej szkody niż pożytku.

Przystopuj z rzucaniem papierami, skup się na najpopularniejszych problemach w łączeniu biznesu z etatem, rozpraw się z nimi i działaj.

 

Najczęstsze problemy:

1. Brak czasu w „standardowych” godzinach

2. Poczucie „ciągłej” pracy

3. Wyrzuty sumienia z powodu „zabierania” czasu bliskim

4. Brak czasu na siebie

 

Co możesz z tym zrobić?

Przede wszystkim zacznij od tego: „Możesz zrobić cokolwiek, ale nie wszystko.”

Im szybciej uświadomisz sobie, jakie ilości czasu masz do dyspozycji, jakie masz ograniczenia i zaakceptujesz je (bo czasem nie ma innego wyjścia) skupiając się na działaniu zamiast na użalaniu nad sobą i buntowaniu przeciwko światu, tym szybciej będziesz mogła skoncentrować się na sednie sprawy.

A sedno jest wbrew pozorom bardzo proste. No, a przynajmniej ja je dla siebie i Ciebie uprościłam.

Bo po co ma się nam żyć trudniej, skoro może łatwiej? ;)

 

Całość sprowadziłam do 6 elementów, na których powinnaś się skupić:

1. Ustal, czym ma być Twój biznes (i czym ma nie być!)

2. Określ konkretne zadania do wykonania, które Cię do tego doprowadzą.

3. Rozbij te zadania na mniejsze czynności, jakie należy wykonać co miesiąc, co tydzień i codziennie.

4. Ustal stałe godziny na pracę codziennie.

5. Działaj niezależnie od tego, jaką ilość czasu masz do dyspozycji (cokolwiek jest lepsze niż nic).

6. Nie marnuj czasu na głupoty dzięki wykorzystywaniu wiedzy o tym, co masz zrobić.

 

Wiedząc co masz konkretne robić i jakie działania przez Ciebie wykonywane mieszą się w Twoim biznesowym założeniu, nie będziesz marnować energii na pracę, która tak naprawdę nie jest Twoją pracą. To bardzo ważne mieć świadomość na czym zarabiasz lub możesz zarabiać pieniądze i koncentrowanie się na tych działaniach powinno być Twoim priorytetem!

 

Rozbicie czynności, jakie masz do wykonania na możliwie jak najmniejsze bloki czasu da Ci swobodę działania nawet wtedy gdy masz do dyspozycji tylko niepozorny kwadrans. Ta rada szczególnie sprawdza się u mam, najcześciej dzieci do 3 roku życia. Zazwyczaj właśnie wtedy albo wykorzystamy to, że możemy zrobić coś w 15 minut albo będziemy się musiały pogodzić z tym, że w takim razie nie zrobimy nic – kiła i mogiła. Zdecydowanie wybieram te moje zapracowane kwadranse ;)

 

Marnowanie czasu to niekończący się temat. Scrollujemy media społecznościowe, czytamy serwisy plotkarskie, oglądamy memy lub oddajemy się innych, mało nas angażującym czynnościom.
A jeśli zależy Ci na tym, by móc realizować się w kilku rolach i popychać do przodu swój biznes lub bloga, to czy nie lepiej byłoby wykorzystać ten nagromadzony z każdego scrollowania czas i przeznaczyć go na czas z parterem, dzieckiem lub robiąc sobie wieczorne spa?

 

Jak wprowadzić teorię w praktykę?

Wymienione wyżej 6 elementów brzmią może i dla Ciebie teraz całkiem nieźle, ale jak upewnić się, że nie zatrzymasz się na teorii i wprowadzisz zdobytą wiedzę w czyn?

 

3 proste zadania Cię w tym wesprą:

1. Zobliguj się publicznie.

2. Znajdź „strażnika zadań”.

3. Zdobądź biznesowe wsparcie (networking, grupy biznesowe, coach, mentor, mastermind).

 

Publiczna obligacja spina pośladki. Cóż poradzę, że to najlepsze porównanie, jakie przyszło mi w tym kontekście do głowy?!
Zdeklarowałaś się, że zajmiesz się realizacją konkretnego zadania, zapowiedziałaś działanie, zapowiedziałaś efekty, zapowiedziałaś by „trzymali kciuki”. To nieprawda, że dzieląc się ze światem swoimi planami „zapeszamy”. Wszystko zależy od tego, jak wygląda ten Twój „świat”, kogo masz do dyspozycji, aby o Twoich planach słuchał. Bo to może być zgromadzona już wokół Ciebie społeczność, a może też być partner czy bliscy na których wiesz, że wsparcie możesz liczyć od lat.

Strażnik zadań, jakie stoją radośnie przed Tobą i czekają na zabranie Twojego czasu, to ktoś więcej niż tylko osoba, przed którą się zdeklarujesz.
I takiego strażnika warto mieć jednego, ewentualnie powierzyć tą rolę swojej grupie matermindowej. Nie chodzi nam przecież o to, by z każdej strony być bombardowaną pytaniami o to „dlaczego nie pracujesz”, „czemu odkładasz to zadanie”.
Chodzi o to, by w krytycznej sytuacji gdy włączasz 293 odcinek serialu 3 wieczór z rzędu ten Strażnik powiedział „to albo budujesz imperium wiedzy o rodzinie królewskiej/sekretnym życiu zombie/beztroskich dniach dwudziestolatek w Nowym Jorku albo budujesz swojej imperium”.

Biznesowe wsparcie zaczyna być coraz bardziej doceniane. Praca z mentorem czy coachem rzadziej dziwi, choć nie we wszystkich kręgach. W biznesowym wsparciu może polegać na udziałach w konferencjach, spotkaniach online, znalezieniu wcześniej wspomnianego mentora lub coacha. W tej formie wsparcia chodzi o chłonięcie wiedzy, możliwość rozwiania swoich wątpliwości, sprawdzenia z kimś innym toku myślenia i zakładanych celów.

 

A co z NIECHCEMISIE? 

Prosta prawda:

Do. Or not do. There is no „try”.

 

Wiadomo, że nie zawsze mamy pełną baterię do działania i nasza wiara w samych siebie często jest wystawiana na próbę. To jeszcze nie jest powód do porzucania naszych pomysłów na życie, zamykanie blogów i pozostawianie swojego losu własnemu biegowi.

Mnie też się czasem nie chce. Mam wrażenie utknięcia, przyblokowania, braku pomysłów na działanie, czuję się zagubiona, bo brakuje mi tego jednego, prostego, następnego kroku.
Jeśli zdarza się to raz na jakiś czas, to wówczas odpuszczam. Samej sobie. Jeśli jednak to 5 taki raz w miesiącu, albo w tygodniu, to zabieram się do działania.

Wena jest przereklamowana. Poczucie „flow” natomiast, czyli pracy z super stanem koncentracji dającej łatwość wykonywania jednego po drugim zadania, to z kolei coś, co możemy w sobie wymusić. Sposób na to jest bardzo prosty – trzeba usiąść do pracy. A potem kolejny raz. I jeszcze kolejny.

 

Macie swoje doświadczenia w łączeniu kilku życiowych i zawodowych ról? Jak to robicie, co sprawdza się u Was najlepiej? 

Dajcie też znać, które z moich propozycji wprowadzicie w swoją codzienność! :) 

 


Dziękuję, że poswieciłaś czas na przeczytanie tego wpisu. 

Mam nadzieję, że przyniósł Ci potrzebną wiedzę, cenne wskazówki, chwilę refleksji lub relaksu.

Możesz teraz:

  • Dodać komentarz Pozostawić komentarz  ze swoją opinią, włączyć się w dyskusję. Czytam wszystkie komentarze i odpowiadam na większość z nich. 
  • Udostępnić ten wpis. Jeśli uważasz, że warto było go przeczytać to podziel się nim z innymi! 
  • Śledzić mój FanPage aby otrzymać aktualne informacje na temat moich działań znajdziesz.
  • Obserwować mnie na Instagram gdzie dzielę się obrazami mojej codzienności w postaci zdjęć i krótkich filmików.