fbpx

Nie będę owijać w bawełnę. Napisanie wstępu do tego wpisu było największym marnotrawstwem czasu, jakiego doświadczyłam od dłuższego czasu. Wszystko, co napisałam wydawało mi się zbyt banalne, patetyczne lub ckliwe. Lub wszystko jednocześnie.

Za niecałe trzy tygodnie wyprowadzamy się z Polski. Zamiast szykowania się do przeprowadzki do Krakowa, wybieramy loty i szukamy walizek, by przenieść w nich nasze życie do San Francisco.

Stany Zjednoczone nie były nigdy miejscem, w którym chcieliśmy się koniecznie znaleźć. Nie planowaliśmy tam nawet wyjazdu wycieczkowego, a co dopiero mówić o tym szaleństwie, jakie rozpoczyna się z końcem listopada.

Jak więc to się stało, że zanim skończy się 2018 rok my już będziemy mieszkać w USA? Opowiadam o tym w dzisiejszym materiale, odpowiadając jednocześnie na pytania, które zadaliście mi na moim Instagramie.

 

[fb_button]

 

 

Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie w filmie. Poniżej odpowiedziałam pisemnie na kilka najpopularniejszych :)

 

Dlaczego akurat San Francisco?

Nie celowaliśmy konkretnie w Stany Zjednoczone, a tym bardziej w San Francisco. Pomysł na wyjazd za granicę pojawił się w momencie gdy planowaliśmy powrót do Krakowa. Zdaliśmy sobie sprawę, że to ostatni moment na spróbowanie życia poza Polską, o którym rozmawialiśmy od wielu lat.

Mateusz zgłosił swoją gotowość do pracy w projektach poza naszym krajem i niespodziewanie pojawiła się propozycja ze Stanów właśnie. Przyznam szczerze, że na początku byłam kompletnie jej przeciwna. Nastawiałam się na kraje europejskie. Dopiero po kilku dniach i nocach zastanawiania się doszliśmy do wniosku, że jest to okazja, którą byłoby nam szalenie głupio przegapić.

 

Czym będziemy się tam zajmować?

Właściwie każde z nas będzie zajmować się dokładnie tym samym, co w Polsce. Różnica będzie w szczegółach, czyli tym jakim projektem obecnie będzie opiekował się Mateusz i miejscami, w które będę zabierać w ciągu tygodnia Emilkę ;)

 

Czy zmieni się standard naszego życia?

Raczej nie. Co prawda moje dochody będą nadal w złotówkach jednak wynagrodzenie Mateusza nie jest 1:1 przeliczone z polskich złotych tylko dostosowane do warunków amerykańskich. Zależy mi bardzo byśmy mogli podróżować po Stanach i wszystko wskazuje na to, że będziemy mogli bez problemu sobie na to pozwolić.

 

Jak wyglądały formalności związane z wyjazdem?

Ilość dokumentacji, jaka była konieczna do przygotowania była naprawdę spora. Do konsulatu jechaliśmy z dwoma wypełnionymi po brzegi teczkami. Sama wizyta przebiegała jednak bardzo sprawnie, rozmowa była stosunkowo krótka i obyło się bez jakichkolwiek problemów.

 

Co zaplanowałam dla Emilki?

Dopóki Emilka nie będzie miała 3 latek, będzie ze mną w domu. Planuję dla niej aktywności zbliżone do tych tutaj na Zagłębiu lub w Krakowie, czyli zajęcia powiązane z metodą Montessori, zajęcia muzyczne, spędzanie czasu w parkach, odwiedzanie muzeów. Nie mogę się również doczekać oceanarium! :)

 

Jak z językiem?

Oboje nie mamy problemu z językiem angielskim. Mateusz na co dzień używa angielskiego w pracy więc jest wyjątkowo zaprawiony „w boju”.

Z pewnością będziemy jednak musieli przestawić się na codzienne używanie języka obcego we wszelkich, poza domowymi, okolicznościach. Szczególnym wyzwaniem mogą być wizyty u lekarza czy też codzienne rozmowy z różnego rodzaju powiedzonkami, określeniami potocznymi. Będziemy się wprawiać :)

 

Na jak długo wyjeżdżamy?

Tego nie wiemy. Na 99% będziemy w Stanach co najmniej rok. Co będzie dalej okaże się w „praniu”. Niczego obecnie nie zakładamy, jesteśmy otwarci na to, co się wydarzy.

 


Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Ewelina Mierzwińska (@ewelinamierzwinska_pl)

 

Przyda nam się bardzo trzymanie kciuków, za powodzenie wyzwania, którego się podjęliśmy! :) Nie krępujcie się więc ;)

W planach mam dzielenie się z Wami życiem w Stanach w formie nie tylko filmów, ale i vlogów z naszej codzienności. Daj znać, czy to coś, co chętnie będziesz oglądać? Co Cię najbardziej, już teraz, ciekawi? :)